≣ Dariusz Staropiętka (IPI: 01244561367)ISWC: –
ISRC: –
UPC: –
©℗ 2024 Dariusz Staropiętka / Ultramix Records
Do you remember how hard it was to start
Getting them hooked, like rats in a trap
We spun the wheel, with a smile so wide
They took the bait, with nowhere to hideI remember, the trials went slow
Convincing them all, they’d never know
Just one more pill, to ease their day
Who would have guessed it’s all a charadeWe built this empire, step by step
On trust of fools, that’s what we kept
Each dose a spark, that lights the flame
Now they’re hooked, we’ve sealed their fate
Like laboratory rats they go
The secret’s hidden, they’ll never knowI said: „cut costs, keep it lean”
Why waste time when the path’s unseen
Perfect test subjects right in place
Why chase the future, when it’s in our faceAnd now they smile, they’re so content
Not knowing where their freedom went
We gave them dreams wrapped up in lies
And pushed the truth right past their eyesWe built this empire, step by step
On trust of fools, that’s what we kept
Each dose a spark, that lights the flame
Now they’re hooked, we’ve sealed their fate
Like laboratory rats they go
The secret’s hidden, they’ll never knowDo you think they’ll ever wake
See the cage we had to make
They’re lost, so deep inside
They’ll keep on taking pills for the rideWe built this empire, step by step
On trust of fools, that’s what we kept
Each dose a spark, that lights the flame
Now they’re hooked…We built this empire, step by step
On trust of fools, that’s what we kept
Each dose a spark, that lights the flame
Now they’re hooked, we’ve sealed their fate
Like laboratory rats they go
The secret’s hidden, they’ll never knowDo you remember, how hard it began
Don’t leave me…
Opis sceny: Biuro pracuje normalnie, choć zupełnie puste biurko Alka sprawia posępne wrażenie. Drzwi „receptury” otwierają się z impetem, z pomieszczenia wychodzi energicznie Sława ubrana w zwykłe ubranie. W dłoniach trzyma jakiś dokument. Przemierza biuro, kieruje się w stronę gabinetu Moniki. Jej krok jest szybki, niemal agresywny, a spojrzenie przeszywające.
W gabinecie Moniki dochodzi do awantury. „Mam dość. To koniec. Odchodzę!” – krzyczy Sława rzucając swoje wypowiedzenia na biurko szefowej.
Monika podnosi wzrok znad monitora, spoglądając na Sławę z mieszanką zdziwienia i irytacji. „A to co znowu? Przecież wiesz, że nie możesz ot tak odejść!” – próbuje ją zatrzymać, ale Sława odwraca się na pięcie, kierując się w stronę drzwi.
„Nie jestem twoją marionetką, Monika! Możesz sobie rządzić tym biurem jak sobie tylko chcesz, ale ja nie będę więcej częścią tej farsy!” – rzuca przez ramię, trzaskając drzwiami z taką siłą, że dźwięk roznosi się po całym biurze.
Sława kieruje się w stronę „receptury”, jej oddech jest przyspieszony, a ręce lekko drżą. Monika biegnie za nią.
„Ale nie możesz tak po prostu odejść!” – mówi, a jej ton, choć stanowczy, zdradza nutę desperacji. „Nie pamiętasz już, jak bardzo musiałyśmy się postarać, żeby to wszystko zadziałało? Nie możesz tak tego zostawić!”
Sława, z ramionami skrzyżowanymi na piersi, patrzy na Monikę z chłodną determinacją. „Pamiętam. Pamiętam każdy krok, każdą próbę i wszystko, co musiałyśmy ukryć. Tylko nie spodziewałam się, że przez to będą umierać ludzie! Właśnie dlatego odchodzę. Mam dość bycia częścią tej gry.”
Monika próbuje innej taktyki, jej ton staje się bardziej ugodowy. „Słuchaj, wiem, że jest ciężko, ale jesteśmy w tym razem. Nie możemy się teraz poddać. Proszę, zostań. Potrzebuję cię. Podwoję ci zarobki!”
Sława, choć początkowo niewzruszona, czuje w słowach szefowej szansę. Dlatego odpowiada z wyrachowaniem: „Jeśli naprawdę mnie potrzebujesz, to udowodnij to! Potrójne wynagrodzenie. To moja cena.”
Monika patrzy na nią przez chwilę, jakby ważyła, czy gra jest warta świeczki. Po kilku sekundach milczenia kiwa głową. „Zgoda. Potrójne wynagrodzenie. Ale zostaniesz, tak?”
Sława uśmiecha się lekko, choć w jej oczach wciąż widać chłód. „Dobrze. Ale od teraz wiele musi się zmienić, Monika. Jeśli nie, to nie licz na moją lojalność.”
Monika wyciąga rękę w geście ugody, ale Sława ją ignoruje. Monika patrzy na nią przez chwilę, zanim odwraca się i opuszcza pomieszczenie.