OZZ-ty bez podniety

Był sobie pomysł legalizacji nadawania internetowych stacji radiowych, w oparciu o tańsze opłaty licencyjne. Był i…

Czas w którym przygotowywałem się do negocjacji kontraktów w Organizacjach Zbiorowego Zarządzania był bardzo trudny i poplątany. Początkowo nie miałem zielonego (czerwonego też nie) pojęcia na temat prawa autorskiego, a juz tym bardziej na temat zasad działania OZZ’ów. Przez dwa bite lata ryłem, sprawdzałem, pytałem, pisałem, dzwoniłem i tak dalej.

I pewnego dnia stanąłem na marmurowej posadzce w siedzibie ZAiKS’u. Przysiągłbym, że na ścianie wisiał jakiś arras. Wnętrze wyglądało jak wylizane. Zero najmniejszego pyłku. No tak… – pomyślałem – ZAiKS…

Nie poszło. ZAiKS jest tak skostniały i nieprzystosowany do nowych technologii, że z pewnością powiew świerzego powietrza dobrze by zrobił wszystkim siedzącym tam leciwym Paniom i Panom. Długo się męczyłem, żeby udało się podpisać w miarę atrakcyjny kontrakt licencyjny. Niestety unieważniony bez słowa wyjaśnienia po kwartale.

Ze ZPAV’em było dużo lepiej. Pan Dyrektor posiada klasę, Pani z działu licencji i inkassa swego rodzaju urok osobisty. Parzą również dobrą herbatę. Tyle tylko, że trzeba w negocjacjach straszyć białym miasteczkiem, przykuwaniem się do bramy, okupacją, itd. 😉 A poważnie: rozumieją potrzeby licencjobiorców za co prywatnie jestem im wdzięczny.

Jako trzeci na horyzoncie pojawił się Stoart. I tu po dziś dzień chylę czoła. Przez pryzmat dotychczasowej współpracy mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że pracują tam mądrzy ludzie, dla których kasa jest ważna i owszem – ale nie za wszelką cenę. Zawsze skorzy do współpracy, pomocy.

Co ciekawe, od lat model licencjonowania pozostaje ten sam – licencjonowanie po ilości slotów udostępnionych słuchaczom, podczas gdy ogólną tendencją jest licencjonowanie „per channel” (zamiast „per slot”). Niestety taki model licencjonowania do najtańszych nie należy, a jeśli wspomnieć o wprowadzonym do OZZ ostatnio 23% podatku VAT, spodziewam się zakończenia współpracy z krajowymi OZZ przez internetowych radiowców. Z powodu kosztów.

Myślę sobie tylko przy okazji po cichu, że mimo sympatii do ludzi pracujących w OZZ – dobrze, że od kilku lat istnieje prawna możliwość licencjonowania się za granicą. To tańsze i dużo prostsze rozwiązanie.

I jeszcze jedno: w tej branży trzeba umieć łączyć ze sobą strzępy informacji. Na przykład w kwestii pracy nad poprawkami do ustawy wraz z Rafałem znaleźliśmy wzajemnie wykluczające się fragmenty ustawy. No dobra: Rafa na to wpadł, zaś moja reakcja, w piśmie z dnia 17.09.2008 skierowanym do MKiDN była następująca:

„W piśmie wskazujecie Państwo m.in., że „dotychczas zatwierdzone przez Komisję tabele wynagrodzeń stanowią, zgodnie z art. 109 obecnie obowiązującej ustawy, stawki minimalne wynagrodzeń autorskich”. Zwracam Państwa uwagę na fakt, że w praktyce, art. 109 jest ściśle powiązany z art. 108 ust.3 ustawy i nie może bez niego samodzielnie funkcjonować. Ponieważ art. 108 ust.3 utracił moc – pozostawiony w ustawie (zapewne przez nieuwagę) art. 109 jest naszym zdaniem po prostu martwym przepisem. Stąd też powoływanie się przez Państwa na niego jest dla nas co najmniej niezrozumiałe”.