Co jest złego w byciu przyzwoitym?

Mam wrażenie, że ludzie mają zwis mentalny w temacie mojej osoby. To nie jest miłe – chociaż biorąc pod uwagę fakt, kim jestem i jak się układa moje życie – nic w tym dziwnego. Milczę.

Jestem nieco nieudolny w kwestiach zawodowych, ale przynajmniej staram się dotrzymywać słowa w ważnych tematach. Nie dopuszczam na przykład, żeby podczas realizacji umów zdarzały się niesłowności. Pilnuję tego jak najcenniejszych skarbów, choć wydaje się, że na nikim nie robi to wrażenia i ludzie raczej się takimi rzeczami nie przejmują.

Staram się być konsekwentny w działaniu. Zwykle najpierw zwracam uwagę na problem, proszę o weryfikację, a kiedy jest zero dialogu uprzedzam o możliwości zajęcia stanowiska w danej sprawie., Ludzie myślą, że ot tak sobie gadam. Później mają pretensje, że realizuję to, co zapowiedziałem. Przedziwne, choć nadmienić trzeba, że choćby moi Przyjaciele wiedzą doskonale, że kiedy się podejmuję jakiejś kwestii in serio, to zwykle doprowadzam ją do końca. Nierzadko z sukcesem.

Popieram mnóstwo projektów, takich, z którymi jest mi po drodze. Ludzie z mojego otoczenia po wielokroć stukają się palcem w czoło. – Po co? Zwariowałeś? Mam co innego do roboty! – mówią. Przyjmuję to za ich wolę nie angażując się zwykle w metodologię stanowiska danej sprawy. Milczę, choć czasem nie rozumiem.

Mam prawie 40 lat, życie mnie nieco poturbowało. Kilka razy – kiedy horyzont znikł za murem, który nagle wyrósł – straciło nawet zupełnie sens. W takich sytuacjach człowiek nabiera perspektywy, dystansu, przewartościowując priorytety. Takie sytuacje wgryzają się w kręgosłup i nie da się ich wydobyć ze środka żadnym sposobem. Choć chciałoby się zrzucić z pleców niewygodną prawdę o sobie samym.

Czasem jest trudno, bo każdy chciałby być kochanym, popieranym i uznawanym. Myślę sobie przy tym, że przyzwoitość jest nadrzędna. Wszystko inne jest z gruntu mniejszego kalibru. Jestem człowiekiem szkoły prof. Bartoszewskiego, i dużo bardziej jest dla mnie cenne bycie ponad obojętność i niezrozumienie, choć to bywa czasem przykre i bolesne. Czasem nawet jak stempel wypalony rozżarzonym żelazem.

Nigdy nie będę tak doskonałym człowiekiem jak Ty, to prawda. Ale powiedz, co jest złego w w staraniach o bycie przyzwoitym człowiekiem? No co?