Co w życiu najważniejsze?

Przyjaciółka opowiadała mi nocą, że uczestniczy w projekcie „Co w życiu najważniejsze”. Nie chcę pisać tu o genezie i zasadach, bo niespecjalnie je zgłębiłem, fakt jednak, że zastanawiam się nad tematem intensywnie.

Dla każdego, w życiu, ważne i najważniejsze są różne rzeczy. Dla samotnych – przyjazne ramię, dla matek – ich dzieci i ognisko domowe, dla karierowiczów – praca, pieniądze. I tak dalej. Wszystko zależne od percepcji i miejsca w życiu.

Kiedy w życiu spada na głowę niebo i zgniata swoim ciężarem tak, że nie można oddychać, wiele rzeczy przestaje być ważnych. W takich momentach człowiek rozpaczliwie rozgląda się dookoła, szukając horyzontu, albo choć maleńkiego światełka, w kierunku którego mógłby podążać. Czasami bezskutecznie.

Dla mnie najważniejsze w życiu jest „być”. Człowiekiem, partnerem, kumplem, przyjacielem, bratem, synem, sąsiadem, i tak dalej. Mimo wszystko.

Mam kręgosłup, którego nie złamie spadające niebo. Niech spada ile razy jeszcze zechce – wciąż uśmiechnięty będę szedł przez życie. Będę. To chyba najcenniejsza, najważniejsza i niezmienna część mnie.

Czas weryfikuje wszystko – pragnienia, środki, cele. Wymazuje z życia znajomości, zaciera pamięć o traumatycznych przeżyciach i – jak ziarnka piasku – dodaje kolejne drobinki do życiowego doświadczenia. Może dlatego dzisiaj nie szukam na siłę problemów tam, gdzie ich nie ma?

Jest dobrze być takim, jakim się jest. Już dawno nauczyłem się śmiać z własnej głupoty, ze słabości, prostoty. Jeszcze żyję. Wiele za mną, jeszcze trochę przede mną. Już się nie boję. Jestem.