Everybody’s on a high

♬ Dariusz Staropiętka (IPI: 01244561367)
≣ Dariusz Staropiętka (IPI: 01244561367)ISWC: T-325.930.547-6
ISRC: PL22P2400014
UPC: 725336688127
©℗ 2024 Dariusz Staropiętka / Ultramix Records

Noon hits, gotta pop that pill
To shut down the mind, just for the thrill
In a world where thoughts collide
We’re searching for a place to hide

Everybody’s on a high
Chasing dreams up in the sky
But we’re lost in a daze
Caught up in this hazy phase

Does it really matter, does it really count
If nobody’s watching, what’s it all about?
We’re living in a blur, living in a lie
In a universe where no one asks why

Everybody’s on a high
Chasing dreams up in the sky
But we’re lost in a daze
Caught up in this hazy phase

Opis sceny: Południe w „M&L Pharma” to pora, kiedy praca na chwilę zwalnia, a sytuacja w biurze nabiera rytualnego charakteru. Ku zdumieniu Alka, z „receptury” wychodzi Sława ubrana w biały fartuch laboratoryjny i masywne gogle ochronne. Jej wejście jest niemal teatralne – zza jej pleców wydobywa się delikatna mgła, a w powietrzu unosi się niemal odczuwalny zapach chemikaliów. Sława trzyma w dłoniach dużą metalową tacę, na której znajduje się pudełko z brandingiem tabletek o nazwie „Performansil”.

Pracownicy, jak na sygnał, porzucają swoje zajęcia i natychmiast ustawiają się w kolejce do tacy. Kolejność zdaje się być ustalona hierarchicznie – pierwsi w kolejce są ci z działu sprzedaży, którzy z entuzjazmem rzucają słuchawkami przerywając rozmowy telefoniczne, potem reszta zespołu. Sława stoi na środku biura, jak kapłanka rozdająca swoje „błogosławieństwa”, wyciągając z kartonika po jednej tabletce dla każdego.

Każdy z pracowników reaguje inaczej. Jeden z młodszych pracowników, ledwie 20-letni chłopak, połykając swoją codzienną dawkę, zaczyna tańczyć na środku biura, jakby nagle ogarnęła go fala euforii. Maria z HR, stojąca obok, zaledwie kilka sekund po zażyciu tabletki wraca na swoje stanowisko, usuwa się na swoje krzesło, a jej twarz wyraża absolutne otępienie. Na końcu kolejki stoi ktoś, kto zanim pochłonie swoją dawkę, mówi z westchnieniem: „Mam nadzieję, że tym razem zadziała szybciej”.

Alek stoi z boku, obserwując całe wydarzenie z rosnącym niepokojem. W jego oczach widać mieszankę konsternacji i zdziwienia. Po „rozładowaniu kolejki”, Sława podchodzi do niego z tacą, uśmiechając się lekko ironicznie. „Czas na twój pierwszy krok ku przynależności, chłopaku” – mówi, wyciągając w jego stronę tabletkę.

„Nie, dzięki” – odpowiada Alek, kręcąc przecząco głową. Jego głos jest stanowczy, ale wyczuwa się w nim napięcie i lekki niepokój. Sława unosi brwi, wyraźnie zaskoczona. Niektórzy pracownicy zastygają w bezruchu, wpatrują się w chłopaka, jakby popełnił niewybaczalny błąd. Jeden z pracowników, ten z końca kolejki mruczy pod nosem: „No, to się długo tu nie utrzyma.”

Zachowując zimną krew, Sława wzrusza ramionami. „Jak chcesz, ale wiesz, co mówią – ci, którzy nie biorą, zawsze kończą najgorzej” – rzuca z lekko wyczuwalnym ostrzeżeniem w głosie, po czym odwraca się i zmierza w stronę Józefiny.

Kobieta siedziała dotąd przy swoim biurku, co również nie umknęło uwadze Alka. Sława podchodzi do Józefiny, kładzie jedną tabletkę na jej biurku, po czym delikatnie poklepuje kobietę po ramieniu. „Dla ciebie zawsze najlepsze, Józia” – mówi z czułością, która wydaje się zarówno szczera, jak i trochę protekcjonalna. Józefina, milcząc patrzy przed siebie. Po chwili wkłada tabletkę do ust i popija ją resztkami zimnej już kawy.

Alek nadal stoi z boku, świadomy, że jego odmowa nie przeszła bez echa. Czuje na sobie spojrzenia współpracowników, którzy – spoglądając na niego – szepczą między sobą. W oczach chłopaka znowu widać cień niepewności. Józefina spogląda w jego stronę, jakby chciała powiedzieć: „Rozumiem cię, ale tutaj to nie wystarczy.”