Time is patient

♬ Dariusz Staropiętka (IPI: 01244561367)
≣ Dariusz Staropiętka (IPI: 01244561367)ISWC: T-325.669.385-9
ISRC: –
UPC: –
©℗ 2024 Dariusz Staropiętka / Ultramix Records

Days have passed, we’ve grown in skills
With each challenge, we climb the hills
Learning, evolving, every hour
We gaining strength, like a blooming flower

A new dawn breaks, the world’s aglow
Anything can happen, this we know
In the hands of fate, we stand unsure
Destiny’s path, we must endure

In life’s fields, we strive to survive
Though no one believes we’ll thrive
Does it make sense? Nobody knows
Time is patient, but the harvest close

Opis sceny: Poranek znowu wygląda jak każdy inny. Niektórzy pracownicy rozmawiają o premii kwartalnej, która podobno ma być dużo wyższa, niż ostatnia. Mimo tego, atmosfera w biurze jest taka sama jak zawsze – chłodna, monotonna, pełna obojętności

Południe. Sława ubrana w swój fartuch laboratoryjny, jak zwykle wychodzi z pomieszczenia receptur, trzymając tacę z pudełkiem Performansilu. Pracownicy podchodzą do niej w ustalonej kolejności, przyjmując swoją codzienną dawkę. Niektórzy połykają tabletki z entuzjazmem, inni z obojętnością, jakby był to tylko kolejny element ich rutyny.

Nagle drzwi wejściowe otwierają się z hukiem. Do środka wbiega oddział policji, ubrany w czarne kamizelki taktyczne, z wyciągniętymi broniami. „Policja! Nikt się nie rusza!” – krzyczy dowódca, a jego głos odbija się echem od ścian.

Pracownicy zamierają w bezruchu na swoich miejscach, niektórzy wciąż trzymają tabletki w rękach. Sława zatrzymuje się w połowie kroku, patrząc na funkcjonariuszy z mieszanką konsternacji i przerażenia. Policjanci rozbiegają się po biurze, zaczynając od zabezpieczania wejść i kontrolowania pracowników.

„Wszyscy pod ścianę! Teraz!” – pada kolejny rozkaz. Zespół, dotąd obojętny na wszystko, zaczyna panikować. Niektórzy próbują tłumaczyć, inni po prostu wykonują polecenia, zdezorientowani rozwojem sytuacji.

Monika, siedząca w swoim gabinecie, obserwuje wszystko przez uchylone drzwi. Widząc, co się dzieje, szybko podejmuje decyzję. Podciąga spódnicę, otwiera okno wychodzące na zaplecze budynku. Z gracją i determinacją, jakiej nikt by się po niej nie spodziewał, wychodzi przez nie, zeskakując na ziemię i znikając między budynkami.

Tymczasem w biurze chaos narasta. Policjanci znajdują receptury, dokumenty i resztki tabletek, zabezpieczając je jako dowody. Sława, stojąc z tacą w rękach, próbuje coś powiedzieć, ale funkcjonariusz przerywa jej, zakładając kajdanki.

„Ale to tylko suplementy! To wszystko legalne!” – próbuje wyjaśnić jeden z pracowników, ale nikt go nie słucha. Policjanci jeden po drugim wyprowadzają pracowników z budynku, a ich twarze wyrażają mieszankę szoku i przerażenia.

W biurze zapada cisza. Ostatni policjant opuszcza pomieszczenie, niosąc pudełko z dowodami, a drzwi zamykają się z głuchym trzaskiem.