Mam wielu znajomych i niewielu przyjaciół. Ot, prosta kalkulacja: znajomym może być każdy, przyjacielem nie. Przyjaciel z reguły rozumie, a kiedy nie rozumie, to przynajmniej stara się zrozumieć. Znajomy natomiast feruje wyroki, ocenia i opiniuje. Jak to w życiu.
Pisałem i mówiłem już wielokrotnie, że każdy nosi na swoich barkach jakąś historię. Niektórzy po świecie wędrują z tak wielkim bagażem, że aż dziwne, że nie upadają pod jego ciężarem. Inni natomiast w swojej beztroskiej głupocie szukają guza. A kto szuka, ten znajduje. Z reguły.
Wokół jest tak wiele różnych dróg, wiele wzorców i wiele najróżniejszych postaw, że z niebywałą łatwością można się w nich zatracić. Łatwo sobie wyobrazić jak bardzo ślepe, życiowe ulice powodują klaustrofobiczną histerię i paniczną chęć cofnięcia się wstecz. W wielu przypadkach jednak działa zasada „coś za coś” i „wybierz drogę, a ona gdzieś cię zaprowadzi”. Dobra, łatwa droga z reguły się nie sprawdza. Wyboista i trudna z reguły jest opłacalna. Bo w życiu nie ma nic za darmo i nic nie dzieje się bez przyczyny. Jakie to szczęście móc uczyć się dystansu i empatii od najlepszych!
Śmieszy mnie od jakiegoś czasu otaczające mnie plotkarskie podwórko. Jak dzieci w piaskownicy, jeden za drugim stara się przodować w wymyślaniu historii „kto, z kim, po co i dlaczego”. Wiadomo: życie jest nudne. Zamiast z nudów rzygać sobie na markowe buty, wymyślmy sobie temat. O, ten na przykład ma krzywy ryj. To z pewnością oznacza, że w inkubatorze podłączyli mu spirytus zamiast leukocytów! O… A ta ma tak krzywe nogi, że mogłaby nimi mieszać bigos na weselach! A ta jeszcze…
Boże, jak bardzo ludzie sądzą innych po pozorach! Wszystko na pokaz i na sprzedaż. Szybko i bezboleśnie jak cięcie trupa skalpelem. A przecież tak naprawdę idzie w końcu (a przynajmniej powinno) tylko o to, że człowiek, który w głębi siebie nie kryje niespodzianki, z reguły nie bywa interesujący. Z drugiej strony, jeśli czyjeś niespodzianki niezależnie od wszystkich, na przekór wszystkiemu pozostają w ukryciu… to… trzeba sobie je wymyślić? Tak jest łatwiej?
Dziwny, plotkarski świat… Pełen złośliwości, taniej sensacji i hipokryzji… Pełen rozstań i powrotów. Rozstań na długo i powrotów na krótko. Świat pełen gorzkiego, metalicznego posmaku. Może dlatego właśnie piję słodzoną kawę? Bo życie trzeba słodzić?
Ostatnio zaliczyłem spektakularny powrót. Bolało. Bardzo bolało… Tym większa ulga. Szkoda tylko, że jak w kalejdoskopie, albo w kole fortuny czuję, że teraz dla odmiany czeka mnie czas rozstań. Wiem jednak przy tym, że on też czemuś służy, że też poczuję ulgę. Bo zarówno powroty jak i rozstania są ważne. Przynajmniej dla mnie.