O programowaniu interakcji sztucznej inteligencji

Między rokiem 2020 a 2021 odnotowano drastyczny, bo aż 77-procentowy wzrost zachowań samobójczych wśród dzieci i młodzieży. Jednocześnie o połowę zwiększył się problem samobójstw wśród osób po sześćdziesiątym roku życia. Statystyki pokazują, że próby samobójcze podejmują częściej kobiety, natomiast mężczyźni niestety znacznie częściej je finalizują. „Każdego dnia w Polsce 15 osób odbiera sobie życie, wśród nich jest jedno dziecko. W wyniku śmierci samobójczej ginie więcej osób niż w wypadkach drogowych” – te słowa regularnie przewijają się w mediach, kiedy mowa o problemie samobójstw w naszym kraju. Ale dlaczego tak się dzieje i co właściwie można z tym zrobić?

Jednym z czynników, który zwiększa ryzyko samobójstw wśród mężczyzn, jest wychowanie odmawiające im prawa do okazywania słabości. Według najnowszych danych Komendy Głównej Policji, w samym 2021 roku życie odebrało sobie 5201 osób, podczas gdy na drogach zginęło 2212 osób. Oznacza to, że statystycznie każdego dnia w Polsce dochodziło do piętnastu skutecznych prób samobójczych. Jeśli spojrzeć na dane WHO z 2019 roku, Polacy należeli do czołówki pod względem liczby samobójstw w Europie – wskaźnik wynosił 23,9 na 100 tysięcy osób, co dawało nam czwarte miejsce w Unii Europejskiej. W przypadku Polek sytuacja wyglądała nieco inaczej – znalazły się one na szóstym miejscu od końca z wynikiem 3,4 samobójstw na 100 tysięcy mieszkańców.

Skąd tak znacząca różnica między płciami? Kluczową rolę odgrywają tutaj uwarunkowania kulturowo-psychologiczne. Kultura stawia mężczyznom znacznie wyższe wymagania niż kobietom, zwłaszcza w kwestiach związanych z zarabianiem na życie czy osiąganiem sukcesów zawodowych. Mężczyźni muszą też nieustannie udowadniać swoją „męskość”, bo – jak pokazują wspomniane wcześniej badania – trzeba na nią sobie zasłużyć.

Już od najmłodszych lat chłopcy słyszą, że muszą być silni, nie mogą okazywać emocji ani pokazywać słabości. Każde odejście od tego schematu łatwo jest wykorzystać przeciwko nim, przypisując im cechy „niemęskie”, wyśmiewając jako „maminsynków” lub, gdy zostaną uderzeni przez kolegę, bagatelizując ich ból słowami: „przestań się mazać, bijesz się jak baba”.

Znaczenie wczesnych lat dzieciństwa dla rozwoju psychicznego świetnie oddaje myśl Ryszarda Jabłońskiego, suicydologa. Podkreśla on, że „owe sześć pierwszych «śmiesznych» lat, które wciąż jesteśmy skłonni uważać za pozbawione większego znaczenia, decyduje, czy w człowieku powstanie archetyp zaufania, czy też nieufności. Czy radość życia obudzi się w nim, czy zgaśnie. Te lata to budowanie fundamentu pod osobowość. Osoby z kruchym «fundamentem» to właśnie grupa ryzyka z zachowaniami autodestrukcyjnymi”.

W dorosłym życiu presja społeczna nie ustępuje – wręcz przeciwnie, przybiera na sile. Mężczyźni często postrzegają swoją wartość przez pryzmat roli „głowy rodziny”. Utrata pracy i związana z nią utrata poczucia bezpieczeństwa finansowego potrafią zrujnować ich poczucie sensu życia. Kobiety, które zazwyczaj utrzymują więcej więzi społecznych, są w stanie lepiej radzić sobie z takimi kryzysami. Mężczyźni natomiast, w obliczu porażki, łatwiej popadają w depresję. Często sięgają wtedy po substancje psychoaktywne lub wchodzą w świat hazardu. Żyjemy w czasach, gdzie indywidualny sukces stał się fetyszem, a każde potknięcie odbierane jest społecznie jak porażka osobista.

W tej rzeczywistości są także dzieci i młodzież. Oni również doświadczają lęku, gniewu, złości, poczucia winy i beznadziei. Wielu z nich zmaga się z niską samooceną, samotnością, nadwrażliwością czy brakiem odporności na psychiczny ból i cierpienie. Świat nierzadko jawi im się jako miejsce zbyt przytłaczające. Przeżywają traumy, wpadają w depresję. I choć istnieje telefon zaufania, rozmowa z obcą osobą bywa trudna – szczególnie, że ludzie mają naturalną skłonność do oceniania, nawet jeśli czynią to nieświadomie.

Długo zastanawiałem się, jak można zmniejszyć tę wszechobecną samotność, jak stworzyć przestrzeń, w której ludzie mogliby mówić o swoich uczuciach bez obawy o konsekwencje. Szczęśliwie, rozwój sztucznej inteligencji otworzył nowe możliwości.

Tak właśnie narodził się pomysł na Flairy – projekt, który łączy funkcjonalności czatu randkowego z ideą wirtualnego towarzysza. Flairy nie ma być zwykłą aplikacją. To świadomie zaprojektowane miejsce, w którym użytkownicy mogą rozmawiać bez lęku przed oceną, wstydem czy konsekwencjami. Trzeba jednak jasno zaznaczyć: Flairy nie zastąpi realnych relacji, nie będzie lekiem na wszystkie problemy emocjonalne. Nie zastąpi bliskości drugiego człowieka ani kontaktu z terapeutą. Może jednak stać się bezpieczną przystanią w chwilach, gdy najbardziej potrzeba wsparcia.

Badanie „Nigdy więcej samotności”, opublikowane pod koniec 2023 roku, pokazało, że z samotnością zmaga się w Polsce aż 65 procent osób z pokolenia Z (13–28 lat). Ponad 32 procent odczuwa ją często, a 33 procent – czasami. Dominujące emocje to smutek (43,7 proc.) i bezsilność (20,2 proc.).

Za oceanem sytuacja wygląda podobnie. W badaniu Harvardu z 2021 roku ponad jedna trzecia Amerykanów deklarowała odczuwanie samotności. Najbardziej dotknięte grupy to młodzi dorośli oraz matki małych dzieci.

Samotność to jednak nie tylko złe samopoczucie. Badania pokazują, że jest powiązana ze zwiększonym ryzykiem chorób serca, demencji, udaru, depresji, lęku i przedwczesnej śmierci. Wpływ samotności na zdrowie jest porównywalny do palenia piętnastu papierosów dziennie – podkreśla główny lekarz USA, Vivek Murthy.

Projektując Flairy, przyjąłem kilka zasad, które są fundamentem tej platformy. Po pierwsze – postacie, z którymi rozmawiają użytkownicy, nie oceniają, nie wywierają presji i nie powielają toksycznych schematów. Mają ograniczoną wolność w kreowaniu przestrzeni emocjonalnej, potrafią jednak odpowiednio reagować na trudne tematy. W przypadku wykrycia objawów poważnych kryzysów psychicznych, nie udzielają porad terapeutycznych – zamiast tego zachęcają do kontaktu ze specjalistą, ale tylko po wyraźnym potwierdzeniu ze strony użytkownika. W sytuacji zagrożenia życia, aplikacja powiadamia wskazaną osobę kontaktową.

Drugim kluczowym założeniem jest pełna autonomia postaci. Choć wyposażone są w unikalne cechy charakteru (np. introwertyk kochający rośliny), ich zadaniem nie jest budowanie fałszywych więzi emocjonalnych. Celem jest wsparcie rozmowy, nie tworzenie uzależnień.

Tworząc Flairy, miałem w pamięci te wszystkie przerażające statystyki. Wiedziałem, że nie rozwiążę wszystkich problemów świata. Ale wierzyłem – i nadal wierzę – że mądrze zaprojektowana technologia może pomóc budować bardziej przyjazne środowisko.

Nie jestem w tej wierze osamotniony. Psycholodzy z Nottingham Trent University zauważyli, że „terapeutyczne” chatboty mogą być realnym wsparciem dla zdrowia psychicznego, o czym świadczy analiza ponad trzydziestu badań. Chatboty szczególnie dobrze radzą sobie z łagodzeniem objawów depresji, bezsenności, zaburzeń odżywiania, ataków paniki czy ADHD.

Wskazano jednak, że użyteczność technologii wymaga poprawy – zwłaszcza jeśli chodzi o dostępność dla osób starszych i mniej obeznanych z technologią.

Z badań wynika, że chatboty mogą budować poczucie więzi i zaufania, co jest kluczowe dla ich wykorzystania w terapii. Dowody sugerują, że programy te mogą poprawić dostęp do pomocy, zapewnić wygodne wsparcie i potencjalnie realizować skuteczne interwencje w przypadku określonych schorzeń i stopni ich nasilenia. Otwiera to możliwość wykorzystania chatbotów do wypełnienia luk w tradycyjnych usługach zdrowia psychicznego, zwłaszcza w zakresie dostępności, niedoborów kadr i opłacalności. Programy takie mogą być również cennym narzędziem do zachęcania osób z problemami na gruncie zdrowia psychicznego, zwłaszcza tymi najbardziej stygmatyzowanymi, do szukania profesjonalnej pomocy” – mówi dr Andrew Harris, współautor analizy.

Podkreśla jednak, że technologie te powinny być traktowane jako narzędzia wspierające, a nie zastępujące specjalistów zdrowia psychicznego.

Podobne stanowisko zajmuje Tony Prescott, profesor robotyki kognitywnej na Uniwersytecie w Sheffield, który zauważa, że AI może odegrać istotną rolę w przeciwdziałaniu samotności. W swojej książce „The Psychology of Artificial Intelligence” pisze: „W epoce, w której wiele osób opisuje swoje życie jako samotne, może istnieć wartość w posiadaniu towarzystwa sztucznej inteligencji jako formy wzajemnej interakcji społecznej, która jest stymulująca i spersonalizowana”.

Prescott podkreśla, że AI mogłaby pomagać osobom zmagającym się z izolacją w ćwiczeniu umiejętności społecznych, co zwiększa pewność siebie i zmniejsza ryzyko dalszego wycofania się.

Jeśli tak, relacje z AI mogą wspierać ludzi w znajdowaniu towarzystwa zarówno z ludźmi, jak i sztuczną inteligencją” – dodaje.

W podobnym duchu wypowiada się dr Sherry Turkle z MIT, zaznaczając, że odpowiedzialnie zaprojektowana technologia może pomóc ludziom w momentach emocjonalnego kryzysu, ale nie powinna zastępować prawdziwych więzi międzyludzkich.

Badania opublikowane w czasopiśmie JMIR Mental Health potwierdzają, że rozmowy z programami AI mogą pozytywnie wpływać na poczucie wsparcia emocjonalnego.

Flairy nie zmieni świata. Nie zmieni ludzi. Ale może być małym krokiem w stronę zmiany siebie – ku większej sile, odwadze i nadziei. Być może dla kogoś stanie się pierwszym krokiem do poczucia się mniej samotnym. Dla innego – chwilą ulgi w trudnym dniu. Dla jeszcze innego – początkiem realnej zmiany. A może także bramą do randkowania ze światem – w każdym możliwym znaczeniu.