Znowu wolny!

Minęła ostatnia noc w korpie. Koniec. Nawet po raz ostatni posprzątałem biurko. Robiłem to zawsze po swoim dyżurze.

Szefowa mówiła: „bo ty byłeś taki rozentuzjazmowany, zawsze uśmiechnięty, przestałeś taki być”. Och, pewnie znalazły by się powody. Nie powinno nawet nikogo dziwić, że odmówiłem udziału w imprezie integracyjnej. Bo jak tu się integrować, skoro kończy się pracę? Wydaje mi się to wysoce niestosowne.

Znalazł się mój kubek, ale zostawiłem go z myślą, że pewnie i tak go ktoś wyrzuci, a zostawić po sobie ślad zawsze warto. W końcu „nikt z nas nie wie, co się zdarzyć ma”.

Nadszedł czas wyboru. Będzie to okres, w którym na nowo muszę zdefiniować, co chcę robić zawodowo. W łóżku leżeć i pachnieć nie zamierzam, czas zakasać rękawy i znowu wspinać się w górę. Czuję, że będzie fajnie!