Historyczny przemyt

Od wielu miesięcy grzebię w projekcie „Hustlerkowo Online”. To taka trochę fabularyzowana opowieść, jakby gra, w której wiele zależeć będzie od użytkownika. Lubię interakcję, a że mam wiele do pokazania (i chciałbym, żeby towarzyszyła temu odpowiednia forma), to postanowiłem stworzyć świat postaci, które przez lata wymyśliłem, czy historii, które napisałem. Wszystko rozbija się o brak czasu i kasę. A może też trochę o brak odwagi w zakresie poszukiwania ludzi, którzy mogliby pomóc w pracach?

Hustlerkowo to siłą rzeczy trochę opowieść o mnie samym. Nie wprost, tylko jakby między wierszami. Długo zastanawiałem się po które historie z dzieciństwa sięgnąć, jak je zaadaptować, żeby stały się ciekawymi opowieściami. Doszedłem do wniosku, że warto pokazać piękno Żuław, z których pochodzę, opowiedzieć o miejscach, które były mi bliskie. Wiele z nich już nie istnieje. Choćby przepiękny wiatrak holenderski znajdujący się niegdyś w Drewnicy.

W Drewnicy istniały trzy wiatraki – koźlak (istnieje do dziś, choć w nie najlepszym już stanie), duży holender na budynku spalony w 1989 roku oraz jeszcze jeden przeniesiony w czasie budowy Przekopu Wisły w 1894 roku i umieszczony na sztucznym pagórku (obecnie nie istnieje).

Holender zawsze mnie fascynował swoją wielkością. Fakt chciał, że mój śp. Tata pracował nad renowacją wiatraka na krótko przed jego spaleniem. Z tego, co pamiętam pomagał w naprawie poszycia dachowego i w innych pracach murarskich. W jakiś sposób mi to imponowało.

Chcąc do Hustlerkowa przemycić historię wiatraka, postanowiłem stworzyć z jego udziałem cały quest nazwany „Tajemnica starego wiatraka”. Zastanawiałem się przy tym, jak zwizualizować obraz, żeby oddał wrażenie dostojności, jakie odczuwałem patrząc na niego jako dziecko. Wydaje mi się, że udało się nie najgorzej…