Wiele lat temu matka powiedziała mi, że „jak facet nosi sygnety, to musi być albo z mafii, albo alfonsem„. Jakkolwiek mafia kojarzyła mi się wówczas z czymś bardzo mrocznym i złym, tak – trochę w związku z porywaniem dzieci i wywożeniem ich do lasu ciemnego czarną Wołgą – co to „alfons” nikt mi wtedy nie chciał wyjaśnić. Przez lata niespecjalnie o tym myślałem, aż do dzisiaj.
– Bo ten gangster nosi złoty łańcuch i sygnety na każdym palcu! – oznajmił Kolega.
– Jak go stać i lubi, to dlaczego ma nie nosić? – zdziwiłem się.
– Bo to takie mafiozowskie!
– Jak dla mnie to może nawet złoty hełm nosić, wolny kraj. Niech nosi na zdrowie.
Kolega spojrzał na mnie mrużąc oczy. Pomyślał chwilę, zrobił krok do przodu, po czym odwrócił się znienacka.
– Tyyy, ja to chyba dzisiaj pojadę na halę.
– Na halę? – zapytałem zaskoczony, nie widząc związku z tematem, nad którym chwilę temu deliberowaliśmy.
– Yhmmmm.
– A po co będziesz jechał na halę?
– Bo tam jest taki ruski sklep, co to sprzedają sygnety!
Zaśmiałem się.
– Noooo! – kontynuował Kolega z radością. – Takie z tombaku! To też sobie założę na palec i będę nosił! A co!
Wizja Kolegi z tombakowym sygnetem barwiącym palec na zielono mocno mnie rozbawiła. Nie, żebym podejrzewał, że jakoś niespecjalnie ten tombak będzie Mu pasował, nie. Zdałem sobie tylko sprawę, że w porównaniu z kolegą prezesa Banasia to musielibyśmy wagowo pół złomowiska na siebie założyć, a i tak pewnie jeszcze by wagi zabrakło! Bo przecież wystarczy spojrzeć na zdjęcia – ogromne pierścieniska na każdym palcu, grubaśny łańcuch na szyi. Siłą rzeczy zaczynam się jednak zastanawiać, czy jest tu jakikolwiek problem? Ktoś mógłby powiedzieć, że brak umiaru, itd., ale ja bym jednak w osądach aż tak daleko nie szedł.
Pozazdrościć prezesowi można jaj. W podobnej sytuacji dokonałbym samo zaorania, bo jednak nie jestem tak rzutki w reakcji, no i jest we mnie jakiś hamulec, który mówi, że jeśli nawet dokądś gonić, to nie po trupach i nie za wszelką cenę. Nie wiadomo zresztą na ile prawdziwy jest ten wzbudzony galimatias, czy były pokoje do wypoczynku na godziny, czy w kamienicy gdzieś tam działał sobie burdel. Nie obchodzi mnie to. Dużo bardziej zastanawia mnie, dlaczego obóz rządzący nie chce postawić prezesa przed Trybunałem Stanu, jak sugeruje obóz lewicy.
Logicznie kompletnie nic się nie zgadza w tej historii. Nawet narracja, że jak kumpel z sygnetami to od razu bandyta. Czyżby? A może w sprawie Banasia nie wszystko jest takie czarno-biało, a sama biżuteria noszona przez jego kumpli nie była złota, tylko z kolorowej stali dystrybuowanej przez Ali Express? Sprawdził to ktoś? Super Express w końcu pisał ostatnio:
Grupa z MF miała w okresie od listopada 2015 r. do sierpnia 2018 r. okraść Skarb Państwa na niemal 6 mln zł wykorzystując fikcyjny obrót sztuczną biżuterią i tarcicą.
Jakby naprawdę te sygnety i łańcuchy były z malowanej na złoto stali, to się w kontekście uznaniowości mafijnej nie liczy. Mało prawdopodobne, że kolega prezesa nosił czyste 24-karatowe złoto, bo jest ono miękkie, łatwo się deformuje i jest naprawdę kosztowne. O ile w ogóle, dużo bardziej prawdopodobne, że pierścienie miały 18 karatów – co oznacza, że 18/24 lub trzy czwarte ich stopu stanowiło złoto. Poza tym co to jest za argumentacja? Zapomniał jeden z drugim, ze noszenie wielu pierścieni na każdej ręce stało się modne w Europie w późnym średniowieczu? Nie jest to fakt zasługujący na jakiekolwiek rozwodzenie się nad nim.
Przeciwny jestem stygmatyzowaniu ludzi, zwłaszcza przez pryzmat ich wyglądu. Bandytą, mafiozem, mordercą, itd. można być przecież bez grama noszonej biżuterii. Ale rozgryzając wątek, przypomnieć należy, że sama tradycja ma wiele tysięcy lat i współcześnie nie ma sensu poddawać się stereotypom. Zwłaszcza, że noszenie złotych pierścieni zaczęło być utożsamiane z półświatkiem dopiero w komunistycznej Polsce, kiedy przeciętny obywatel o takich ozdobach mógł pomarzyć, a stanów ekstatycznej radości doznawał wówczas, kiedy w sklepie pojawiało się coś innego, niż musztarda, albo ocet.
Uważa się, że lewa ręka odpowiada za mentalność człowieka, jego charakter, a prawa symbolizuje siłę, aktywność i dominację. Sam lubię i po biżuterię sięgam dość często, ale niespecjalnie przywiązuję wagę do strony noszenia. Co prawda z reguły wygodniejsza jest lewa ręka, na przykład wtedy, kiedy trzeba umyć szklankę, czy kubek, ale miejsce obrączki, czy pierścienia zawsze można zmienić, nie jest to więc żaden problem. Mówi się przy tym, że do stroju codziennego bardziej pasuje białe złoto, platyna lub srebro niż żółte złoto. Ja sam – ze względu na dostępność form, frywolność wzorów, wolę srebro (również oksydowane), albo modny od dłuższego czasu tytan, albo stal szlachetną.
Wracając do prezesa. Pracowałem kiedyś z mediami i wiem, jak w zależności od spodziewanego efektu relacjonuje się rzeczywistość. Wcale nie jestem pewien, czy jest prawdą to, co serwują nam od tygodnia media każdego dnia. Fakt jest przy tym jeden: służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i funkcjonowanie państwa kompletnie sobie z tematem nie radzą. Taki właśnie mamy czas – noszenie biżuterii jest niemalże przestępstwem w kraju, w którym służby i prawo zaczęły działać w sposób wypaczający ich natywną zadaniowość.